Nie da się ich ominąć. Każdy kto działa w przestrzeni publicznej będzie się musiał z nimi prędzej czy później zmierzyć. Być może, właśnie z ich powodu, straci wolę dalszego działania.
Nie da się ich ominąć. Każdy kto działa w przestrzeni publicznej będzie się musiał z nimi prędzej czy później zmierzyć. Być może, właśnie z ich powodu, straci wolę dalszego działania.
Ku przestrodze więc i rozeznaniu prezentuję niniejszym Siły Naczelne, niewzruszone filary codzienności, nigdy nie zachwiane w obojętności na nasze plany i przedsięwzięcia. Są to:
– bezwład
– inercja
– opieszałość
– pierdołowatość
– koleiny
– kliki i koterie
oraz
– nie dotrzymywanie słowa/terminów/zobowiązań
Jeśli ktoś chciałby coś zdziałać w gminie, czekają go: bezwład, inercja, opieszałość, pierdołowatość, koleiny, kliki i koterie oraz nie dotrzymywanie słowa/terminów/zobowiązań.
Jeśli ktoś chciałby coś zdziałać w województwie, czekają go: bezwład, inercja, opieszałość, pierdołowatość, koleiny, kliki i koterie oraz nie dotrzymywanie słowa/terminów/zobowiązań.
I jeśli ktoś chciałby coś zdziałać w państwie, czekają go: bezwład, inercja, opieszałość, pierdołowatość, koleiny, kliki i koterie oraz nie dotrzymywanie słowa/terminów/zobowiązań.
Te zmurszałe żywioły są w ludzie i biorą się z ludu, choć nie służą ludowi. Splot kolejnych zależności tworzy swoisty zakrzep – zawieszone poza czasem i przestrzenią ukiszenie. Jest ono szczególnie widoczne w Polsce powiatowej, gdzie kiszenie się w sosach własnych jest często jedyną formą aktywności publicznej, jakiej można doświadczyć.
To coś więcej niż friedmanowska tyrania status quo, bo Siły Naczelne nie ustaną, nawet jeśli reformy zostałyby wprowadzone w pierwszych 100 dniach rządzenia. Nie sądzę aby którakolwiek z Sił Naczelnych w ogóle dostrzegała, że odbywają się jakieś wybory. Podobnie są one obojętne na impuls, jakim jest tymczasowe zwycięstwo jakiejś partii politycznej.
Nie jest to też współczesne zmęczenie i wypalenie konsumpcją, o którym pisał Jean Baudrillard, gdyż Siły Naczelne są z nami co najmniej od czasów PRL-u, zaboru rosyjskiego a być może od czasów jeszcze dawniejszych. Patrząc na ich potęgę w całym swoim zmurszałym majestacie wydaje się wręcz, jakby były z nami od wieków, wręcz od zarania dziejów.
Owe żywioły bagienne i rozprężeniowe to niemalże osobne państwo w państwie. Jego herbem tron z grzybów a hymnem chrapanie bezrobotnych żulików.
Siły Naczelne to wywar, którym przesiąknięte jest nasze post-komunistyczne społeczeństwo. Oczywiście wspaniale było by powiedzieć: „Duchu niemy i głuchy, rozkazuje ci wyjdź z niego i więcej nie wchodź”, ale niestety nie widać na horyzoncie człowieka który byłby wstanie wyrzucić ze społeczeństwa to mocarne zakapiórstwo. Zdaje się że, ten rodzaj nie da się wyrugować nawet modlitwą i postem.
Nie piszę tego tekstu dla ludzi działających, bo ci już dawno na własnej skórze zdążyli przekonać się o potędze Sił Naczelnych. Piszę dla ludzi komentujących działalność innych i chłostających z całych sił kolejne postacie publiczne, za to, że to czy tamto nie zostało jeszcze zrobione, a przecież już dawno powinno być zrobione. Często wydaje się, że skoro jakiś polski rząd coś napisze a Sejm uchwali to już następnego dnia będzie załatwione. Podczas gdy realizacja kolejnych projektów czy to w skali mikro czy w skali kraju zanim dojdzie do skutku, zaraz napotyka: bezwład, inercję, opieszałość, pierdołowatość, koleiny, kliki i koterie oraz nie dotrzymywanie słowa/terminów/zobowiązań. Dlatego zanim chwycimy za kamienie by werbalnie zatłuc jakiegoś człowieka na chodniku, na wizji czy w internecie zastanówmy się wcześniej jak wiele bezsensownych przeszkód należy usunąć, zanim w ogóle można wbić pierwszą łopatę i przeprowadzić korzystną dla racji stanu reformę.
Dlatego tak istotne jest rozeznanie i wynikająca z niego wyrozumiałość. Potrzeba bardzo silnej woli, cierpliwości i umiejętności, żeby przemóc gnuśność Sił Naczelnych. Przezwyciężenie bezwładu jest na szczęście możliwe, czego dowodem jest chociażby Terminal LNG w Świnoujściu czy Muzeum Powstania Warszawskiego oraz setki innych wspaniałych inicjatyw na terenie całego kraju. Dzięki umiejętnemu nawigowaniu przez bagna i bezdroża można w końcu osiągnąć upragniony cel. Nawet jeśli na sukces trzeba czekać przez niesprawiedliwie długi czas.
I tej właśnie siły woli, cierpliwości i umiejętności chciałbym życzyć wszystkim, którzy się dzieła poprawy Rzeczypospolitej podejmują i podejmować będą.