Dlaczego plucie na Prezydenta RP sprawia ludziom przyjemność?

Pośród katalogu różnych grzesznych uciech cielesnych jest m. in. przyjemność plucia na Prezydenta Polski.




Pośród katalogu różnych grzesznych uciech cielesnych jest m. in. przyjemność plucia na Prezydenta Polski.


Obywatele chcą sobie ulżyć, gdy jest im źle, lub gdy czują nagłą potrzebę zamanifestowania wobec kogoś swojej przemądrzałej pogardy. Szukają więc odpowiedniego kozła ofiarnego. Rozglądają się wokoło, łypią krwawo spode łba. Wypatrują jakiejś twarzy, którą mogliby opluć. Patrzą i widzą – Głowę Państwa!


Nie wchodzą w tak subtelne niuanse jak to, że jego władza jest w rzeczywistości niewielka, mniejsza nawet od władzy niektórych ministrów Rządu RP. Nie zastanawiają się nad tym, że tak totalne potępianie człowieka, od którego tak niewiele właściwie zależy, jest trochę nie na miejscu. W ich umysłach dokonuje się cudowny skrót uznający, że skoro to głowa państwa, to jego władza jest bezbrzeżna, jak nie przymierzając Ludwika XIV w nowożytnej Francji. I dlatego plują , sypią kaskadami obelg, wypominają i wyolbrzymiają najdrobniejsze wpadki i przewinienia, pieklą się wyczekując na każde kolejne potkniecie… i to dopiero jest prawdziwa cielesna przyjemność. W dodatku są w swoich ukąszeniach bardzo kreatywni.


Zaczynają zazwyczaj od przekręcania jego nazwiska w jakiś komiczny, groteskowy lub wręcz wulgarny sposób. Potem dołączają do tego stosy epitetów, których wolałbym nie przytaczać. Przypisywane są mu najniższe pobudki i najgorsze cechy charakteru. Oskarża się go o bycie marionetką, zdrajcą i agentem wszystkich możliwych stolic. Na koniec dochodzi narzekanie, że wszystko źle, niedobrze, że wstyd, że klęska, Apokalipsa.


Rzetelnej krytyki nie ma w takich wypowiedziach wcale, bo psułaby przyjemność z nagłego upuszczenia potoku toksycznych emocji.


Niektórzy z nas zastanawiają się „po co nam w ogóle prezydent?” (skoro mamy rząd i parlament), ale jak widać po niezliczonych wpisach, memach, okrzykach, naszeptach i gardłowaniu – tysiącom obywateli prezydent jest naprawdę potrzebny. Po to, żeby na niego pluć.


W jakimś sensie jest to „Prezydent wszystkich Polaków” bo plują na niego i z prawa i z lewa, i z dołu i z góry, ze wschodu i z zachodu, z północy i z południa, z wiatrem i pod wiatr…


Ta radość jest zaraźliwa. Wraz z plującymi na Głowę Państwa Polakami cieszą się Rosjanie, cieszą się i Niemcy, radują się urzędnicy ze stale rozrastającej się brukselskiej biurokracji. Tylu ludzi ma ubaw w wylewaniu pomyj na najwyższego przedstawiciela polskiego społeczeństwa.


Tylko czy my również mamy dołączyć do tej uciesznej zbieraniny, odnajdującej w masakrowaniu Pierwszego Obywatela radość i ulgę?