19.
w miejscu na wysokim wzgórzu
stała świątynia Najwyższego
parły ku niej grupy młodocianych wiernych
po nowych śliskich schodach
jak rekruci do carskiego wojska
był to czas przygotowań do obrzędu konfirmacji
niezbędnego do uzyskania sakramentu ślubu
z pobliskiego parku dochodziło uciążliwe krakanie wron
było już ciemno
przy bocznym wejściu wewnątrz kościoła
stały Cyganki w różnym wieku
i wróżyły ze znudzonych rąk
jeden człowiek czując wstręt
pragnął za wszelką cenę ominąć wróżki
lecz przez nieuwagę wpadł na stojącą przy ścianie
gęstwinę sztandarów skrzyń łańcuchów i pozłacanych sprzętów
z licznymi zawołaniami do świętych patronów oraz ich wizerunkami
jego ręce które nonszalancko spoczywały w kieszeniach
teraz nerwowo podskoczyły
by ratować rozsypującą się stertę
wysypując jednocześnie to co trzymał w zaciśniętych pięściach
wprost na kościelną posadzkę
prędko schylił się po swoje siedemnaście złotych
ale nad jego spłoszonymi oczami stała już jedna z Cyganek
chcąc wreszcie mieć spokój wręczył wszystkie monety kobiecie
i poprosił żeby nie wróżyła
ona chętnie przyjęła podarek
i potraktowała to jako dobrą wróżbę
gdy większość przybyłych zajęła już miejsca
przy ołtarzu pojawił się kapłan z przenośnym mikrofonem
wyraźnie poirytowany niską frekwencją
po raz kolejny rozpoczął formację młodych dusz
poruszał się w przód i w tył
jak wahadło zegara
naburmuszony przypominał naukę o karze
powołując się przy tym na bulle papieskie
i postanowienia Soboru
od czasu do czasu przerywał swój ciąg myślowy
drobnymi złośliwościami kierowanymi do obecnych
za nieobecność nieobecnych
wśród przybyłych siedziała też starsza kobieta
zatopiona w modlitwie
o twarzy anioła
przy jednym z przednich filarów stała zakochana para
trzymali się za rączki i słuchali rozważań kapłana
mniej więcej w połowie spotkania
do bazyliki weszła ruda kobieta
w żółtej kurtce przeciwdeszczowej
ubrana raczej po męsku niż kobieco
i wyraźnie nie odświętnie
była chora
a przynajmniej tak odczuwały rozstępujące się przed nią dzieci
wykonywała niezrozumiałe gesty
i przybliżała się natrętnie do wielu mijanych przez siebie osób
stąpała dumnie jakby dokonywała inspekcji
oddziałów mających ruszyć na front
wkrótce zobaczyła zakochanych i ich rączki
postanowiła więc się przy nich na dłużej zatrzymać
początkowo stała z boku
chwilę później zaczęła się przed nimi kręcić
ostatecznie odwróciła się tyłem do ołtarza
i stanęła naprzeciw dziewczyny
wbijając w nią parę otępiałych oczu
dziewczynka instynktownie odgięła się do tyłu
i zaczęła bardzo mocno ściskać dłoń swojego chłopaka
nie mogła wyksztusić z siebie słowa
ani w jakikolwiek sposób zapanować nad swoim ciałem
którym zaczęły wstrząsać nieregularne dreszcze
ściskała więc jego dłoń coraz mocniej i mocniej
on modlił się w duchu by kobieta odeszła
ale bał się nawet na nią spojrzeć
stojąca przed nimi postać nie chciała odejść
zastygła
czując lodowatą dłoń swojej wybranki
zaczął się modlić o to by móc postąpić słusznie
jego modlitwa została wysłuchana
z trudem odwrócił głowę ku obcej kobiecie
i spojrzał na nią
ona wyczuła jego ciepły wzrok na swoim policzku
uśmiechnęła się
zostawiła w spokoju bladą dziewczynkę
i stanęła teraz naprzeciw niego
wpatrywała się badawczo w jego skupioną twarz
z jej ust wydobywał się zapach spalonego mięsa
i tlących się jeszcze włosów
ta chwila trwała najdłużej
pierwsza mrugnęła kobieta
chwilę potem zaczęła się znowu poruszać
gestykulując przed pechową parą
przyłożyła sobie obie ręce do skroni
wystawiając wskazujące palce w kierunku jego czoła
chciała w ten sposób dać mu do zrozumienia
że uważa go za byka
nie widząc reakcji
rozdziawiła usta i uśmiechnęła się od ucha do ucha
podnosząc rzadkie brwi i ręce do góry
eksponując wszystkie dziewięć palców
i przypalone żyły na nadgarstkach
przykucnęła
spojrzała ostatni raz do góry
wstała
i wyszła
odetchnęli
Kościół trwa na wieki
zmieniają się w nim ludzie