Wielu ludzi zastanawia się dlaczego lewica jest na świecie tak popularna? Dlaczego antykultura - dążenie do zrównania wszystkiego z glebą, w którym specjalizuje się współczesna lewica - jest tak szeroko rozpowszechniona, niezależnie od szerokości geograficznej. Skąd bierze się jej wymierna potęga, jej realna siła? Aby na to odpowiedzieć warto zapytać: co jest silniejsze – witraż czy cegła?
Wielu ludzi zastanawia się, dlaczego lewica jest na świecie tak popularna? Dlaczego antykultura – dążenie do zrównania wszystkiego z glebą, w którym specjalizuje się współczesna lewica – jest tak szeroko rozpowszechniona, niezależnie od szerokości geograficznej. Skąd bierze się jej wymierna potęga, jej realna siła?
Aby na to odpowiedzieć warto zapytać: co jest silniejsze – witraż czy cegła?
Przez wieki witraże były znakami rozpoznawczymi europejskich katedr. Proces tworzenia witrażu był niezwykle długotrwały i mozolny. Niewielkie szybki stosowane w produkcji witraży były wydmuchiwane z niestężałej masy szklanej i barwione tlenkami metali. Stosowano również tzw. technikę nawarstwiania, która pozwalała uzyskać delikatniejszą barwę. W tym celu na przezierne szyby nakładano i przytapiano niewielkie, bardzo cienkie kolorowe tafle np. w rubinowym czy niebieskim kolorze. Szkło przycinano następnie rozgrzanym żelaznym prętem i pokrywano patyną witrażową, a z pomocą ciemnej konturówki rysowano dopiero właściwy malunek. Po wypaleniu szybki łączono ze sobą dzięki ołowianym szprosom i układano w kwadratowe lub prostokątne obrazy, nazywane inaczej kwaterami.
Uzyskane w ten sposób okna i rozety rozświetlały swoim zjawiskowym świtałem całe wnętrze kościoła. Dodatkowo, dzięki profilowanym rzeźbieniom oraz maswerkom, które tworzyły światłocienie, wnętrza zyskiwały głębie, uwypuklając podniosłą atmosferę świątyni.
Wystarczy jednak kilka cegieł, wypalonych w byle jakim piecu, ciśniętych z całej siły w witraż by go roztrzaskać. Wystarczy jedna chwila, by unicestwić dziedzictwo wieków.
I na tym właśnie polega siła lewicy – na jej „łatwości”.
Dużo łatwiej wybić cegłą okno, niż stworzyć nowy witraż. Dużo łatwiej zabić dziecko, niż opiekować się nim przez całe życie. Dużo łatwiej nienawidzić kogoś, niż mu przebaczyć.
Dużo łatwiej kogoś zakrzyczeć, niż go przekonać. Dużo łatwiej powielać kłamstwa w mediach, niż rzetelnie weryfikować informacje u źródeł.
Dużo łatwiej nabazgrać ohydną karykaturę przeciwnika, niż przedstawić jego realistyczny, wielowymiarowy portret. Dużo łatwiej jest kogoś okradać, niż samemu wytwarzać coś wartościowego. Dużo łatwiej ściągać z ludzi haracze, niż sumiennie i uczciwie pracować. Łatwiej jest kogoś zastraszyć, niż latami budować zaufanie.
Dużo łatwiej jest trąbić we wszystkich telewizjach o własnej działalności charytatywnej, niż po cichu pomagać naprawdę potrzebującym. Łatwiej jest wylać kilka puszek farb na płótno i nazwać to dziełem sztuki, niż ślęczeć nad dziełem trzy lata jak Rafael nad freskiem „Wygnanie Heliodora”, czy jak Wit Stwosz trudzić się dwanaście lat nad ołtarzem mariackim w Krakowie.
Łatwiej jest puszczać zapętlone dźwięki z miksera i ogłuszać tym ludzi tańczących w ciemnych zapoconych norach oświetlanych sztucznymi światłami, niż samemu przez lata uczyć grać się na fortepianie.
Łatwiej jest brać, niż dawać. Łatwiej jest mnożyć piramidalne roszczenia, niż okazywać wdzięczność za dobro którego doznaliśmy. Łatwiej jest nabrudzić, niż posprzątać. Łatwiej jest wysprejować bluzgami ścianę, niż pomalować od nowa całą fasadę budynku. Łatwiej jest kogoś zdeprawować, niż nauczyć samokontroli. Łatwiej jest zdradzić, niż zachować wierność.
Entropia, nihilizm, unicestwienie, niszcząca siła antykultury, której co raz częściej doświadczamy w naszym społeczeństwie, nie jest więc jakąś tymczasową modą czy selektywną zmianą poglądów w niektórych sprawach, ale systemową i całościową metodą, druzgocącą pod swoimi butami wszystko co prawdziwe, dobre i piękne. Siła antykultury, nieustanna agresja lewicy, której katalizatorem – jak w wypadku witraża i cegły – jest „łatwość”.
.